-
28729 -
2558 -
51372 -
3160
86005 plików
1001,9 GB
---------------------------------------
Nad dachami
naszych spraw
wiszą pajęczyny
wzruszeń
zdaje się
niepotrzebne
nikomu
***
Przeglądam się
w lustrze
Twego słowa
Tyle pęknięć
na mojej twarzy
bolesnych odejść od Ciebie
oczyść moje wargi
i serce moje oczyść
***
Tak wielu mówi o miłości
gdzieś wśród gwiazd
a ona zwykła bez trzosa
bez laski i dwóch sukien
krzyżowana co dzień
pośród trudu modlitw
i świateł cmentarzy
***
Dni nasz
są pełne światła
a wybieramy
ścieżki ciemne
noce nasze
są pełne gwiazd
lecz wybieramy
papierowe atrapy
***
Wiersze znaczę słowem
słowa z liter składam
życie piszę miłością
naznaczoną krzyżem
w drodze na Kalwarię
...
a potem do nieba
***
Żebrzę miłości Twojej
jak żebrak z Jerycha
tyle ciemności
we mnie a Twoje
światło niesie szczęście
oczyść mą duszę
daj przejrzenie sercu
pragnę Twojej miłości
i żebrzę
o każdą jej kroplę
***
Gdy obmywamy się
przed snem
z pośpiechu życia
wiemy że przed Panem
trzeba oczyścić własną duszę
zabrudzony kryształ miłości
***
Matka
klejnot miłości
w szkatułce mojej pamięci
matka
zwodzony most
wśród wezbranych rzek
matka
dotyk miłości
gdy zimny obcy świat
***
Poezja to najczulsza
muzyka miłości
grana na strunach
słów
poezja to przedziwna
wspinaczka
na szczyty
do Ciebie
to krzyk wiary
echo tęsknoty
przechodzące przez serca
***
Gdy jesteś ubrana
w miłość
jesteś najpiękniejsza
więc nic na siebie
nie wkładaj
„… I ŚWIATŁEM STANIE SIĘ MROK” (2004)
-----------------------------------------------------
Płaczą jesienią
gałęzie liści
tęskniąc za wiosną
tęskniąc za latem
zasypane osamotnieniem
zimy
drżą w chłodzie nocy...
***
Płatkiem śniegu
tańczącym nad ziemią
paciorkiem różańcowym
przytulonym do dłoni
na mrozie
i tchnieniem serca
jednym słowem
kocham
modlę się do Ciebie
na skróty
***
Płoną nasze dni
odchodzą szybko
trawione ogniem...
życie wielu biegnie
bez Boga
miłość spychana jest
na margines wierszy
od święta
a ludzie budują
bolesne zamki
na ruchomych piaskach
***
Pochylam się nad kwiatem
deszczowym
dotykam wzrokiem
barw motyla
życie to chwila...
Trzeba się spieszyć...
by kochać
oddychać głęboko
i chłonąć każdą
deszczu kroplę
i łaską zmoknąć Bożą
więc modlę się
i moknę
***
Pochylam się nad życiem
jak dom stary
coraz bardziej wrośnięty
w ziemię
pobielony upływającym czasem
potokiem z góry
niosę na sobie płaszcz
przeciwnego wiatru
przemoknięty nadzieją...
Kocham stare domy
z małymi oknami...
z dużym widnokręgiem
***
Pochyliłem się ku ziemi
i zrozumiałem że ja też jestem
ziemią duchową
Bóg sieje nie niej swe ziarno
a ja mam rodzić oczekiwany
owoc...
daj Panie by moja ziemia
nie była zagłuszona przez chwasty
ale rozkwitała i owocowała miłością...
***
Poeci
są taternikami
Twojej miłości
wspinają się
na jej szczyty
po łańcuchach słów
by ze szczytów miłości
opisać piękno tego
i tamtego świata...
--------------------------------------------------
Kończy się dzień
noc przyjdzie
z burzą i piorunami
deszczem spłynie na ziemię
by ja obmyć
z upalnego zmęczenia
ludzie wracają do siebie
szukając miłości
jak parasoli
****
Ojcze nas wszystkich
świętych i grzeszników
bogatych królów
i brudnych żebraków
wyniosłych matron
i upadłych kobiet
Ojcze głodnych miłości
i trwoniących miłość
Ojcze wielkich herosów
zalęknionych ludzi
Ojcze nasz
Ojcze mój
spraw bym dla wszystkich
było ojcem i bratem
***
Na krawędzi lata i jesieni
na zakopiańskiej drodze
miedzy życiem i śmiercią
wśród gór które nie kłamią
wspinam się powoli
ku krajobrazom miłości
mozolnie oddzielając
słowa od półsłówek
***
Przydrożny kamień
wielki i stary
jak serce świata
odpoczywają na nim
zmęczeni wędrowcy
i głowę opierają
jak o dłonie matki
by uczyć się wiary
i głośno wołać
że Bóg jest miłością
***
Wieczór jak wieczór
deszcz jak deszcz
ludzie jak ludzie
wszystko w porządku
tylko świat się kończy
***
Widziałem tylko
rysy Rysów
choć nie byłem
na szczycie
widziałem niebo
choć w Niebie nie byłem
***
Rano w kaplicy
pod wielkim krzyżem
ciężkim jak życie
klęczę wtopiony w drzewo
łzy krople potu
płyną
żłobiąc bruzdy na twarzy
daleko od Ogrójca
dotykam Ogrójca
***
Zapadam w sen na jawie
ludzie zegary słowa myśli
wszystko się zatrzymało
na krawędzi świata
twarze oczy uśmiechy
niby realne
ale tylko niby
prawdziwy jest tylko
ból serca
i skowyt sumienia
***
Szukam ludzi
wśród ludzi
szukam człowieka
w człowieku
jednego słowa
w oceanie słów
kamienia węgielnego
na świecie
pełnym kamieni
szukam Ciebie
we wszystkim
szukam znajduję
i na nowo
szukam
***
Zaprowadź mnie na wzgórze
z którego zobaczę
choćby skrawek raju
pozwól mi dojrzeć
drzewa i strumienie
nad którymi Franciszek
rozmawia z rybami
i twarze dzieci
szczęśliwe ze szczęścia
„W PROMIENIACH NOCY” (1996)
---------------------------------------------
Rozdać siebie po trochu
po kawałku się dzielić
na milion uśmiechów
kromek chleba
i wody kropelek
i twarz mieć jedną
dla każdego
***
Nie piszę
ani pamiętników
nie streszczam grubych książek
nawet kazań nie piszę
nic oprócz wierszy
często nieudanych
czy to wystarczy
by napisać Boga
***
Wiem że gdzieś jesteś
blisko czy daleko
wiem że gdzieś jesteś
że mnie teraz słyszysz
mówię do Ciebie
nad spokojną rzeką
patrzę na niebo
wolno się kołysze
słucham śpiewu wody
pieśni dzikich ptaków
widzę obłoki płynące po niebie
z Tobą rozmawiam i...
tęsknie za Tobą
***
Szukanie Boga
to oranie ziemi
tej ziemi
którą przed tobą wielu przeorało
***
Uwierzyć w Ciebie naprawdę
zerwać bielmo mgły z oczu
przekroczyć barierę ciemności
ścianę lęku i grzechu
która zniewala mnie kruszy
rozniecić płomień w mojej duszy
żeby móc zamknąć kiedyś oczy
i poczuć Twoją bliskość Panie
zapalić ogień na wulkanie
i iść spokojnie w stronę światła
poprzez urwiska zbocza szczyty
zatrzymać się u źródła wody
w czystej krynicy twarz zanurzyć
umieć ze źródeł miłości czerpać
i pić z niej pić z niej jak najdłużej
***
Obcy wśród swoich
daleki wśród bliskich
samotny otoczony mnóstwem
idę do Ciebie
przewracając się o kamienie
pustych słów
i łez fałszywych
ufając człowiekowi
który mnie okłamał
chyba tysiąc razy
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB